sobota, 16 sierpnia 2014

MINIATURKA 1

(muzyka - radzę włączyć)

Blue hydrangea, cold cash, divine
Cashmere, cologne and white sunshine
  Red racing cars, sunset in vine
  The kids were young and pretty

  Mężczyzna o platynowych włosach i przemoczony do szpiku kości przez nieustający deszcz stał samotnie przed swoim domem spowity ciemnością, który niegdyś dzielił ze swoją ukochaną. Teraz po niej pozostały tylko zdjęcia i sypialnia zamknięta już na klucz. Mężczyzna liczył, że jeśli odetnie ten pokój od zewnętrznych czynników, to nic się nie zmieni.
  Szedł powoli ścieżką prowadzącą do drzwi. Wyciągnął różdżkę i wypowiedział zaklęcie, które otworzyło je, a on sam na drżących nogach wszedł do środka. Rozejrzał się po przedpokoju. Wszystko było takie, jak przed czterema laty. Jej zimowe kozaki leżały przewrócone, czarny płaszczyk nadal wisiał na wieszaku, a ze zdjęć patrzyła na niego smutnymi oczami para zakochanych. Kiedyś tak szczęśliwa, teraz pozostawała smutna i niemal nieruchoma.

  Where have you been, where did you go?
  Those summer nights seem long ago
  And so is the girl you used to call
  The Queen of New York City

Zaczął wchodzić na piętro, a ze schodków wzniósł się dźwięk skrzypiącego drewna, które w obecnej chwili brzmiało niczym dźwięk startującego samolotu, a w powietrze wzbił się kurz. Gdy był już na górze, stanął przed sypialnią i wziął kilka wdechów.

But if you send for me you know I'll come
And if you call for me you know I'll run
I'll run to you, I'll run to you, I'll run, run, run
I'll come to you, I'll come to you, I'll come, come, come

  Dasz radę, Malfoy - pomyślał i wyciągnął z kieszeni malutki kluczyk, z którym nigdy się nie rozstawał. Wsunął do dziurki, która jakby czekała na to od ostatniego razu. Przekręcił go w prawo, a drzwi powoli się uchyliły, ukazując jego oczom pokój w beżowo-błękitnych barwach. Niegdyś ciepły i żywy, teraz tak nienaturalnie pusty i ciemny.

  The power of youth is on my mind
  Sunsets, small town, I'm out of time
  Will you still love me when I shine
  From words but not from beauty?

  Podszedł do łóżka i przejechał po nim długimi, smukłymi palcami. Jego skóra, dawnie śnieżnobiała, pałająca jakimś niesamowitym blaskiem, teraz szara jak zszarzała pościel. Wyczuł pod palcami kurz.
  Skierował swój wzrok na wielką szafę i zamknął oczy. Otworzył ją i zobaczył w niej przeróżne spodnie, żakiety, koszule i przeważającą ilość sukienek. Sięgnął po jedną z nich; po piękną, koronkową z odkrytymi plecami. Powoli przybliżył ją do swojej twarzy i zaciągnął się jej zapachem.
  Nadal tam była, nadal mógł wyczuć jej obecność; sukienka była przesiąknięta perfumami i drogim winem oraz... miętą. Z jego ust wydarł się szloch i poczuł, jakby spadł w nicość. Nim się spostrzegł, siedział już na ziemi, oparty głową o szafę, nie odrywając od swojej zrozpaczonej twarzy ubrania.

  The power of youth is on my mind
  Sunsets, small town, I'm out of time
  Will you still love me when I shine
  From words but not from beauty?

  Nie wiedział, ile tak siedział, pogrążony w rozpaczy i zalewający łzami ulubioną sukienkę jego niedoszłej żony. Wiedział tylko, że gdy wstał, w jego głowie pojawił się ból głowy, a mięśnie zdążyły zdrętwieć.  Skierował się w stronę łóżka i usiadł na jego skraju, po lewej stronie. Tam, gdzie zawsze spała Granger. Jego Granger. 

  My father's love was always strong
  My mother's glamor lives on and on
  Yet still inside I felt alone
  For reasons unknown to me

  Podniósł wzrok i ujrzał na nocnej szafce zniszczoną księgę zatytuowaną "Historia Hogwartu". Uśmiechnął się smutno i wziął ją do rąk.
  Nawet teraz, gdy już cię nie ma... - pomyślał i nieświadomie zaczął przekładać delikatnie zżółkłe kartki, jakby bał się, że obrócą się w pył, jeśli zbyt mocno by je złapał. W pewnym momencie, między stroną piętnastą a szesnastą stroną, znalazł kopertę zaadresowaną do niego. Nieprzypadkowo tam ją schowała. Właśnie z piętnastego na szesnastego sierpnia, dokładnie cztery lata temu, poprosił Hermionę o rękę. Za oknem ciemność przecięła błyskawica.

  But if you send for me you know I'll come
  And if you call for me you know I'll run
  I'll run to you, I'll run to you, I'll run, run, run
  I'll come to you, I'll come to you, I'll come, come, come

  Draco Malfoy sięgnął po białą jak śnieg kopertę i z ostrożnością ją rozerwał. Nie mógł jej zniszczyć; nie, jeśli kiedyś dotykała jej najwspanialsza kobieta na ziemi. Ze środka wyleciał mały łańcuszek, na którym zawieszona była fiolka z delikatnie różowym, błyszczącym pyłem. Wziął ją w dłoń, a drugą sięgnął po list.

  Drogi Draco
  Jeśli czytasz ten list, to prawdopodobnie już nie żyję. Mam tylko nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku, a Ginny z Blaisem opiekuję się Tobą tak, jak mi obiecali. Zapewne zastanawiasz się, dlaczego ukryłam przed Tobą moją chorobę. Sama często się nad tym zastanawiałam, ale gdy usłyszałam, że został mi tylko rok życia, nie mogłam się zebrać, by Ci o tym powiedzieć. Widzisz, Draco, mieliśmy tak mało czasu dla siebie. Mój ostatni rok życia był najpiękniejszym w całym moim życiu. I myślę, że Ty także to czułeś. Jak mogłabym Cię skrzywdzić i powiedzieć, że za parę miesięcy będziesz opłakiwał mnie nad moim własnym grobem? Nie mogłam Ci tego zrobić, po prostu nie mogłam. I nie żałuję tego, Draco. Żałuję tylko, że Bóg nie dał nam tyle czasu, na ile w rzeczywistości zasługiwaliśmy. Powinniśmy żyć wiecznie, obok siebie. Wiem, że Ci ciężko, ale pamiętaj, że każdego dnia po mej śmierci będę miała na Ciebie oko. Dosłownie. Bo... widzisz. Ten wisiorek to pył z rogu jednorożca startego z kosmykiem moich włosów. To bardzo stara magia, rzadko wykorzystywana ze względu, iż działa tylko, jeśli zrobi to osoba przed swoją śmiercią, a mało ludzi jest w stanie się z tym pogodzić. Noś go zawsze przy sobie, proszę. Dzięki temu zawsze będziesz czuł, że jestem przy Tobie i strzegę Cię, jak Twój własny Anioł Stróż. Wiem, że nigdy nie wierzyłeś w Boga ani w życie po śmierci, ale zrób choć raz wyjątek. 
  Mam jeszcze jedną prośbę, Kochanie. Nie załamuj się i żyj pełnią życia. Jesteś dobrym człowiekiem i wierzę, że kiedyś się jeszcze spotkamy.
  Twoja na zawsze,
  Granger

  Krople łez skapywały na list, leżący na kolanach mężczyzny, podczas gdy on zakładał na szyję wisiorek od Hermiony. Nagle poczuł w okolicach serca niesamowite ciepło, którego nie czuł od czterech lat. Spakował do swojej małej torby podróżnej sukienkę Granger, Historię Hogwartu, kopertę oraz list i wybiegł przed dom, ówcześnie go zamykając. Wiedział, gdzie musi się udać i tam się teleportował.
  Był na cmentarzu, który regularnie odwiedzał. Nagrobek Hermiony był chyba najbardziej zadbany w całym Londynie. Przed nim znajdywała się ławka, teraz mokra od deszczu, ale Draco o to nie dbał. Usiadł na niej, nawet nie odczuwając wody. Sam był przemoczony do suchej nitki.
  -Witaj, Granger - szepnął, klękając przed nagrobkiem. - Zawsze musiałaś radzić sobie sama, prawda? - zapytał w przestrzeń, a wisiorek zadygotał niebezpiecznie.

  And if you call I'll run, run, run
  If you change your mind I'll come, come, come

  Położył dłoń na płycie nagrobnej i uśmiechnął się przez łzy, które niknęły w kroplach deszczu na jego twarzy. Pierwszy raz poczuł się spokojnie i bezpiecznie, czuł, jakby znalazł się w swoim własnym azylu, Edenie czy Raju...
   -Dziękuję - szepnął, przymykając oczy.  - Dziękuję, że zostawiłaś mi ten wspaniały prezent. Dzięki tobie czuję siłę, którą dawałaś mi za życia.
  Powoli podniósł się i wyczarował różdżką bukiet ze słoneczników, które tak uwielbiała Hermiona.
-Zawsze będę cię kochał, Granger - szepnął, nim odszedł. - I też wierzę, że kiedyś się spotkamy - dodał, po czym teleportował się w tylko sobie znanym kierunku. Wiedział, że teraz wszystko zmieni się na lepsze.


Blue hydrangea, cold cash, divine
  Cashmere, cologne and hot sunshine
  Red racing cars, sunset in vine
  And we were young and pretty...


~~**~~**~~**~~

Witam serdecznie!
Udało mi się na jeden dzień wrócić do domu, ale za kilka godzin znowu wyjeżdżam i nie dałam rady dokończyć rozdziału, ale za to mam dla Was moją pierwszą miniaturkę. Nie lubię pisać smutnych rzeczy, bo potem jestem zdołowana, ale "Old money" Lany Del Rey wywołało we mnie tak melancholijny nastrój, że musiałam się jakoś "wyładować" i oto efekt. Dlatego radzę spauzować playlistę i włączyć muzykę, którą macie na samej górze w notce (kliknijcie w słowo "muzyka"). ;) 

Pozdrawiam,
Cave Inimicum

PS. Rozdział pojawi się w okolicach 18 sierpnia.

12 komentarzy:

  1. Łzy same cisną mi się do oczu, po tym jak przeczytałam Twoją miniaturkę. Doskonale pokazałaś wszystkie uczucia, a ja zastanawiałam się na początku o co może chodzić, myślałam że może się rozstali i po prostu nie są razem, ale później z każdym kolejnym fragmentem, rozumiałam sens tego wszystkiego, nie zdziwiłabym się, gdyby na końcu Draco wypowiedział 'Avada Kedavra', ale myślę, że nie zrobił tego, ponieważ Granger napisała w liście, że ma być szczęśliwy. Z tą fiolką, myślałam że będzie to na zasadzie jak czytałam w innym opowiadaniu, coś w stylu wskrzeszenie (?).. Pięknie napisane, czekam na kolejny rozdział Twojego opowiadania.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że planowałam samobójstwo Malfoya, ale uznałam, że to by było sprzeczne z jego miłością do Granger, zwłaszcza po tym liście. Już nawet był taki fragment, ale się powstrzymałam.

      Dziękuję bardzo za komentarz i również pozdrawiam :)
      Cave Inimicum

      Usuń
  2. Wspaniała miniaturka, bardzo wzruszająca- idealna na deszczowe popołudnie.
    Annabelle.

    OdpowiedzUsuń
  3. I don't cry. Dobra, płacze.
    Piękna miniaturka. Czułam ból Draco. Dosłownie i w przenośni.. Chciałabym, żeby padał deszcz.. Jestem pewna, że zobaczyłabym przez okno Draco z sukienką w ręku ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna ♥ Melancholijna, ale z pięknym zakończeniem ^^ Czekam na kolejną notkę! Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta miniaturka jest taka cudowna, że o ja. :c Zrobiło mi się strasznie smutno, wpadam w depresję, a Ty będziesz płaciła za moje leki! Możesz już mi przelać część pieniędzy. xD
    I tak strasznie jest mi szkoda Draco. Idealnie opisałaś to, co czuł w danym momencie. Ogólnie cudownie napisałaś tą miniaturkę. Między wierszami udało Ci się ukryć mnóstwo przepięknych emocji, w postaci słów.
    No. I wszystko jest cudowne i pisz trochę szybciej - powiedziała Mistrzyni Szybkiego Pisania. XD

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah, ja Cię po prostu uwielbiam, tyle Ci powiem <3

      Usuń
  6. Ale wspaniała! Rycze 😭😭😭 Smutna, a zarazem ciekawa.
    Pozdrawiam
    Zapłakana Nina

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładnie napisana, wzruszająca. Pomimo smutku i melancholii bardzo dodająca otuchy po ostatniej scenie, gdy Draco nabiera przekonania, że od teraz będzie lepiej. No i absolutnie nie samobójstwo Draco - dobrze że w końcu zrezygnowałaś z tego niedorzecznego pomysłu :) - jakże rzeczywiście niespójnego z miłością do Herm.

    PS. A przy okazji - śniła mi się dokładnie taka sama sukienka (materiał i krój) :D Czy ta w Twoim opowiadaniu przypadkiem też miała kolor ecru? ;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, w mojej wyobraźni miała kolor czarny, jestem fanką tego koloru w ubraniach. :D Ale i tak ten sen miał dużo wspólnego z sukienką z opowiadania, haha. :D

      Usuń
  8. Nie opublikował mi się komentarz. Skandal.
    Ale mniej więcej pamiętam co w nim napisałam.
    Zatrzymałaś mnie tą miniaturką. Zwolniłam, wsłuchałam się w piosenkę i wczytałam w tekst. Piękna, piękna miniaturka. Smutna, ale z optymistycznym zakończeniem. Chylę czoło, masz niesamowity talent.
    Lumossy

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, że jestem tu dopiero teraz.
    Przyznam szczerze, że piosenki nie słuchałam, bo nie miałam jak. Niemniej jednak miniaturka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Jest w pełni poświęcona uczuciom, smutna i wprawiająca czytelnika w co najmniej melancholię (to, że prawie płakałam to inna historia, bo ja tak po prostu mam). Myślałam, że Draco na kocu popełni samobójstwo albo coś w tym stylu, ale cieszę się, że tego nie zrobił. Nie wiem, dlaczego, ale to szczęśliwe zakończenie, jeśli można to tak nazwać, bardziej mnie wzruszyło niż gdyby się zabił.
    Chyba jeszcze nigdy nie przeczytałam czegoś tak ujmującego.
    Ściskam,
    Ap

    OdpowiedzUsuń